Działania reklamowe wymagają dobrego rozplanowania: ważnym zagadnieniem jest budżet. Równie istotna jest odpowiedź na pytanie o to, co chcemy przekazać. Im dalej w las, tym więcej drzew – pojawiają się pytania: o cel komunikacji, o spodziewane efekty – aż dochodzimy do kwestii odpowiedniego doboru narzędzi. I wtedy się zaczyna:

– Może będziemy rozdawać ulotki na rynku?
– Może wyślemy maile do wszystkich mieszkańców miasta?
– A może wypuścimy na miasto hostessy? Albo nie, lepiej! Wypuśćmy na miasto człowieka w przebraniu misia, i on będzie rozdawał ulotki!

Gdy pytam, dlaczego właśnie miś, słyszę: „Bo widziałem takiego misia”, „Bo jest fajny”, „Bo dzieci będą z nim sobie robić zdjęcia”… No dobrze, ale dlaczego miś, skoro sprzedajesz salceson? Co ma miś do salcesonu?
Stop. Wróćmy do początku.

DZIAŁANIA REKLAMOWE TO AKT KOMUNIKACJI

Czyli jest nadawca i odbiorca. Nadawca nadaje komunikat do odbiorcy. I aby ten komunikat dotarł, potrzebny jest specjalny kod, dzięki któremu odbiorca pomyśli „O, to do mnie!” i odbierze komunikat.
Jak znaleźć kod? Trzeba rozszyfrować odbiorcę. Zbliżyć się do jego świata, podejrzeć, czym się interesuje, jakie ma pasje, z jakich mediów korzysta, gdzie chadza i w jakim celu. Wnikliwa obserwacja da nam obraz rzeczywistości, w jakiej funkcjonuje odbiorca. Tak jak aktor przygotowuje się do roli, tak my przygotowujemy się do dotarcia do naszego odbiorcy. To w jego otoczeniu znajdziemy tajny kod.

CZY TWÓJ ODBIORCA JADA SALCESON Z MISIAMI?

A może Twój odbiorca robi zakupy w wykwintnych delikatesach, chadza na drogie spektakle a wakacje spędza all inclusive? Czy w takim razie będzie miał okazję spotkać misia, pałętającego się w przykurzonym futerku gdzieś w okolicach przystanku MPK i machającego do dzieci, które z nim sobie robią zdjęcia? Nie, ponieważ Twój odbiorca jedzie w tym czasie eleganckim autem na biznesowe spotkanie.
A może Twoim odbiorcą jest stateczny senior, ceniący tradycyjny smak „jak za dawnych czasów”, połączony z przystępną ceną? Czy zatem taki senior to dobry kompan dla misia? Chyba nie.
To kto? Nowoczesna mama z dziecięciem na ręku? Może i zrobi sobie zdjęcie z misiem, ale zamiast salcesonu woli maluchowi podać eko przecierek…

Tak oto działania reklamowe, skierowane „do wszystkich” nie trafiają do nikogo, pieniądze lądują w koszu a Ty wymyślasz kolejną strategię… Rozważ tylko, czy ulotki rozdawane na ulicy nie będą trafiały do znudzonych misiów, od których nikt nie chce kupić salcesonu.

Recommended Posts

Leave a Comment

Start typing and press Enter to search

pisanie